LOGIN: HASLO:








Stanisław Górski - produkty i usługi dla branży gołębiarskiej


Komentarze
Komentarze do artykuu (15)

................................................................................................................................


Data: 2007-05-02
Autor: kurczak.......... .......... (brieftauben@tlen.pl)

zajmuje sie zupełnie inną dziedziną-hodowaniem kurcząt i stosuje zupełnie inne leki do zwalczania kokcydiozy i profilaktyki. drodzy panowie poczytajcie sobie o właściwościach KMNO4(nadmanganian potasu)-dużo tańszy większe spektrum działania i super efekty ja osobiście podaje profilaktycznie w dawce łyżeczka do herbaty na 1000 litrów wody i w zeszłym roku nie miałem kokcydiozy ani razu, oprócz tego nadmanganian potasu reagujac np. z białkami tworzy tlen. doskonały środek profilaktyczny i bardzo tani

Data: 2004-11-09
Autor: Jarek

Brawo Splinter, dobrze jak ktoś komuś utrze noska...... co do oregano to napewno szykuje się zwrot. Okazuje się, że ma ujemny wpływ na formę lotową, sam G.Koopman opadł z zachwytu i napewno już nie zastosuje takich preparatów, jego opinie podziela równiez wielu belgijskich oraz holenderskich hodowców, którzy odnotowali drastyczny spadek wyników po zastosowaniu oregano. Ciekawe co pokarze przyszłość .

Pozdrawiam

Data: 2004-11-05
Autor: Splinter

Dodatek do ostatniego komentarza

Wielu hodowców stosowało lub stosuje jako dodatek lub urozmaicenie karmy dla gołębi, sypkie mieszanki paszowe dla drobiu, które zawierają witaminy, aminokwasy itp. składniki żywieniowe. Kto z nas nie zna osławionej mieszanki „MM”. Są to dodatki w miarę tanie, jak na kieszeń hodowców. Ale jaki to ma związek z kokcydiozą? O tuż ma, bo możemy kupić takie same mieszanki ale z zawartością kokcydiostatyków.
Nie jest to super rozwiązanie ale na pewno w znacznym stopniu ograniczy problem z kokcydiozą. Ponadto, podanie tej mieszanki nie wpływa na wyniki lotowe. Jedyny problem, to trzeba uważać przy podawaniu w tym samym czasie innych lekarstw lub specyfików – czy nie ma przeciwwskazań.
Jednak jest to rozwiązanie tymczasowe. Dlatego, że producenci żywności, starając się o uzyskanie certyfikatów zdrowej żywności muszą eliminować wszelkie dodatki, które pozostawiają ślady swej obecności w mięsie ubitego drobiu. Taka polityka doprowadzi do szybkiego usunięcia z pasz m.in. kokcydiostatyków. Prawdopodobnie zostaną one zastąpione ziołami, czego przykładem są prace nad preparatem Sincox.
Ale na tą chwile można jeszcze skorzystać z tego typu rozwiązania.


Data: 2004-11-04
Autor: Splinter

Kolego Lubich
mam kilka spostrzeżeń do ostatniego komentarza

1/ uważam , że problemu kokcydiozy nie można traktować marginalnie. Choć prawdą jest, że większość hodowców poprawnie wychwytuje objawy i skutecznie im przeciwdziała. To jednak jest też wielu – zwłaszcza tych zaczynających, mniej doświadczonych – dla których kokcydioza może stać się problemem (według Kolegi to 5% a więc ok. 2000 hodowców). Również do tej grupy należy też doliczyć stada, które są podatne lub mało odporne na tę chorobę (15% - to następne 6000 hodowców). Tak więc skala tego zjawiska nie jest wcale taka mała jakby to wynikało z procentów. Ponadto, dla nich jest to zagadnienie kluczowe, z którym jak najszybciej muszą sobie poradzić, choćby dla dobra ogółu. Tak więc wszelkie wskazówki na ten temat są im jak najbardziej przydatne.

2/ nie zgadzam się również ze stanowiskiem że kokcydiozą gołębie mogą się zarazić tylko podczas transportu na loty dalekie. Moim zdaniem zagrożenie występuje zawsze, obojętnie na jak długi lot gołębie są transportowane. Dlaczego? Patrząc na nasze realia, to rzadko kabina jest czyszczona i dezynfekowana po locie. Jeżeli nawet jest to często niedokładnie lub nieodpowiednim środkiem. Dalej, chyba nie muszę rozwijać tematu. I choćby dla tego, problem ten zawsze może być aktualny i wymaga od nas wszystkich czujności.

3/ wracam do tego „nieszczęsnego” mniszka – Kolegi odpowiedź nie za bardzo mnie zadawala. Bo jeśli mniszek jest podawany na czyszczenie wątroby, nerek itp. to użyty jest w kompozycji (oczyszczającej) z innymi ziołami, więc jego właściwości powlekające są znikome. Ponadto, cytuje „zastosowanie kwasku cytrynowego lub wit.C spowoduje ograniczenie powstawania śluzu”. Mając powyższe założenia na uwadze, jego rola w walce z kokcydiozą wygląda bardzo mgliście. Chyba, że coś przeoczyłem?

4/ Kolega ma jak widzę tendencje do „odjazdów” – umówmy się, że jeśli coś ciekawego dodajemy to dobrze, żeby to było powiązane z tematem artykułu.

Na koniec chcę pochwalić Kolegę za konstruktywne komentarze. Chciałoby się powiedzieć więcej takich osób – czym na pewno narażę się wszystkim wiecznie niezadowolonym.


Data: 2004-10-26
Autor: christoph (christoph_lubich@gmx.de)

Otrzymałem kilka e-maili dotyczących problemu kokcydiozy od hodowców z Polski.Wydaje mi się,że nie należy tragizować jeśli idzie o problem kokcydziozy ,bo jak twierdzi znany w Niemczech dr.wet Burkard Sudhoff,,że jest to problem od 5% do 10% wszystkich hodowców lotujących,,.Jedynie hodowcy lotujący i biorący udział w lotach dalekodystansowych mają z kokcydziozą problem poważny.
Przy wielu tysiącach badań kału pobranego od gołębi stwierdzono występowanie problemu kokcydioza u 5-10 % hodowców u których ta choroba na dobre zadomowiła się w gołębniku.Druga grupa hodowców to grupa od 15% do 25% u których stwierdzono częste występowanie problemu kokcydzioza,dlatego uważa się ten problem kokcydioza za mniej prawdopodobny jak trichomonadoza podczas lotów.
Dlatego stosowanie ziół zapobiegająych rozwój i blokowanie choroby podczas całego roku jest wskazana,nie tylko 5 min przed rozpoczęciem sezonu lotowego.Chcąc prowadzić skuteczną profilaktykę należałoby dobrze poznać przeciwnika,jego słabe i mocne strony.Zadać sobie pytanie kiedy drugi gołąb może się zarazić np. kokcydziozą,wtedy walka nie jest trudna.
Mówiąc bardzo skrótowo wszystko zaczyna się w jelicie cienkim w środowisku mokrym i ciepłym co sprzyja powstawaniu oocyst,które są wydalane z kałem na zewnątrz bardzo twardej skorupie,dających wysoką odporność na nieprzyjazne środowisko zewnętrzne.Bez problemu przeżywają niskie temperatury i nadmierną suszę oraz większość środków dezynfekujących.
Dlatego można je znaleść na dachu w trawie,rynnach,koszu transportowym ,wszędzie tam gdzie jest możliwość pozostawienia kału przez gołębie.Najskuteczniejszym w tym wypadku środkiem do walki z oocystami jest płomień palnika gazowego.
Dlatego u wielu mistrzów widać przypalone siodełka,podłogę i sciany gołębnika.
Dla nas hodowców najważniejszym jest jak szybko może się zdrowy gołąb zarazić oocystą wydaloną przez chorego gołębia?
Aby się tak stało wydalona oocysta do środowiska zewnętrznego musi przejść bardzo skomplikowany proces rozwoju i do tego przy bardzo sprzyjających warunkach środowiska zewnętrznego,czyli znowu odpowiednia wilgotność i ciepło.Przy takich warunkach środowiska zewnetrznego , wydalona oocysta z kałem i przejściu okresu skomplikowanej przemiany ,który trwa od 58 do 62 godzin może już dojść do pierwszych zarażeń gołębi zdrowych.
Dlatego hodowcy biorący udział w lotach Oddziałowych gdzie transport trwa góra parę godzin prawdopodobieństwo zarżenia się gołębi zdrowych od chorych jest znikome,pomimo występowania dużej wilgotności i ciepła w kabinie,ponieważ transport trwa zakrótko.
Natomiast nie dotyczy to już tych hodowców co wysyłają gołębie na loty dalekodystansowe i czas transportu i przebywania gołębi w kabinie jest dłuższy jak 2,5 dnia.W tym przypadku jest bardzo duże prawdopodobieństwo zarażenia się gołębi zdrowych podczas transportu i tutaj należy stosować zasadę kuracja każde 14 dni.
Każdy hodowca powinien podczas lotów w pierwszej kolejności walczyć z trichomonadozą, a z kokcydiozą tylko wtedy gdy została w 100% stwierdzona.
Przy trichomonadozie wystarczy jeden zarażony gołąb w kabinie i przykrótkim transporcie pozostałe gołębie zdrowe mają ją po 2 tygodniach.Dlatego tak ważne jest znanie przyczyn i warunków zarażeń gołębi w naszym sporcie.

Na koniec chciałbym powrócić do mniszka lekarskiego ,który jest wspaniałym ziołem w walce profilaktycznej przeciw kokcydziozie,ale nie tylko przeciw niej,dlatego go stosują hodowcy ,ponieważ jak już Pan Andrzej stwierdził jest wspaniały przy czyszczeniu krwi i wątroby oaraz nerek.
Jednak Pan Andrzej odradza stosowania tego zioła podczas lotów z powodu powodu powodu powodu powodu powodu powodupowstawania śluzu.Wydaje mi się ,że właśnie te właściwości jak czyszczenie i odtruwanie wątroby , krwi oraz nerek po locie jest najważniejszym zadaniem hodowcy chcącego odnosić sukces i utrzymywać lotniki w wysokiej formie.
Pytam ile musi gołąb zjeść mniszka aby doszło do problemu nadmiaru śluzu i czy on napewno powstanie?
Jednak stosując 1g - 1,5 kwasku cytrynowego na litr wody powodujemy obniżenie ph wody co ogranicza rozwój zarazków w wodzie ,działa na wolne rodniki oraz zastosowanie kwasku cytrynowego lub wit.C spowoduje ograniczenie powstawania śluzu..Jeszcze lepszym środkiem przeciw tworzeniu się śluzowi jest stosowanie oleju z czarnuszki siewnej czyli tak zwanego czarnego kminku.Hodowcy którzy mają problem płucami z powodu pyłu od gołębi powinni zażywać conajmniej 2 razy dziennie po kapsułce z czarnuszki siewnej i sami ocenią działanie jej na sobie.
Hodowcy którzy zakupili moją broszurkę Zielnik Hodowcy dobrze wiedzą ,że zastosowanie mniszka lekarskiego z innymi ziołami w recepturze przygotowania tak zwanego Wole Mix ma za zadanie odtruć i zregenerować organizm gołębia po ciężkim locie .
Uważam ,że jeden problem,którego można łatwo usunąć nie powinien przysłonić wiele innych plusów w zastosowaniu mniszka lekarskiego podczas lotów.

Data: 2004-10-14
Autor: Splinter

Zaintrygował mnie poniżej napisany komentarz kolegi Lubicha i zmusił do podzielania się pewnymi spostrzeżeniami. Rzeczywiście jednym ze specyfików stosowanym w leczeniu kokcydiozy jest Ropa B , na ile jest to specyfik skuteczny trudno mi powiedzieć – po prostu nie miałem okazji go stosować. Natomiast mam wiele wątpliwości co do skuteczności oleju oregano oraz mniszka lekarskiego w bezpośredniej walce z kokcydiozą.
Rzeczywiście proszek i olej uzyskane z dziko (najbardziej skuteczny) rosnącego oregano wykazują właściwości niszczenia ale jedynie bakterii , i to takich jak E. coli, Staphylococcus aureus, Salmonella. Właściwie powinienem napisać, że zwalniają ich wzrost a nie, że je niszczą. Największe efekty pozytywnego działania oregano stwierdzono w przypadku Staphylococcus aureus (gronkowiec). W związku z tym, nie za bardzo nadaje się do zwalczania kokcydiozy, która wywoływana jest przez inną kategorie patogenów - nawet nie bakterie- ale przez pierwotniaki jednokomórkowe.
Co zaś dotyczy mniszka lekarskiego rzeczywiście ma on właściwości lecznicze, wielokrotnie potwierdzone badaniami farmakologicznymi, które uwiarygodniają skuteczność mniszkowych preparatów.
Po pierwsze - mniszek pobudzająco wpływa na wytwarzanie żółci i jej przemieszczanie do dwunastnicy.
Po wtóre - działa moczopędnie, a więc odtruwająco (np. choroby wątroby) i oczyszczająco (w medycynie ludowej mówi się że "czyści krew"). Działa na błony jelit i nie tylko na nie, śluzująco i pokrywająco. Powoduje także rozkurcz niektórych mięśni gładkich, bywa także skuteczny w stanach rekonwalescencji.
Nie należy jednak sądzić, że mniszek lekarski stanowi antidotum na wszelkie dolegliwości w tym na kokcydioze. Tak dobrze niestety nie ma ...
Według mnie obie rośliny mogą być jedynie pomocne w wspomaganiu kokcydiostatyków lub znaleźć zastosowanie w okresie bezpośredniej rekonwalescencji po leczeniu kokcydiozy. Oregano – poprzez swoje właściwości może chronić organizm gołębia przez wtórnym zakażeniem ograniczając rozwój bakterii chorobotwórczych natomiast mniszek lekarski pokrywałby uszkodzone błony śluzem a tym samym tworzył warstwę ochronna przed atakiem innych patogenów.
Jednak właściwości śluzujące mniszka nie za bardzo są na rękę w okresie lotowym, dlatego zdecydowanie zastąpiłbym mniszka np. wyciągiem z kory dębu i wierzby. Zawarte w korze garbniki nie tylko chronią przed różnymi patogenami (bakteriami, grzybami, wirusami) ale mają właściwości ściągające (zasklepiłyby uszkodzone przez oocysty krwawiące naczynia włosowate) i przeciwzapalne. Ponadto wywierają działanie odkażające, bowiem koagulują (ścinają) białko bakterii, a tym samym zabijają je.
Zamiast walczyć z objawami tej choroby lepiej uczmy się jak nie dopuścić do jej powstania. Na pewno przyczyn jej powstania jest wiele jak i możliwości przeciwdziałania im – może nawet kolega Lubich na łamach komentarza jakąś tutaj przytoczy. Mnie zaintrygowała wypowiedź naukowców (Cuming 1994) że przyczyną sprzyjającą powstawaniu kokcydiozy jest brak w diecie żwirków. Niedostateczność żwirku w żołądku mięśniowym powoduje brak łaknienia, zahamowanie wzrostu, biegunki, a także niedowład nóg i skrzydeł, występują objawy niedokrwistości. Ptaki po prostu słabną, popadają depresji, są nerwowe. Do tego dochodzi stres związany z lotami ( i nie tylko) i mamy już otwartą drogę do inwazji oocyst. Dowodzi to, że żwirek (a właściwie jego skład chemiczny – zawiera 90% krzemu) potrzebny jest ptakom nie tylko do mieszania i rozcierania masy. Otóż zawarty tam krzem i śladowe ilości innych mikroelementów „sterylizują” pokarm, warunkują prawidłową jego przemianę, a ponadto wzmacniają układ odpornościowy powodując uczynnienie związków biologicznie czynnych – przeciwciał, enzymów, hormonów, witamin itp. Gołębie -zwłaszcza te zamknięte w wolierach - narażone są na brak żwirku, ponadto podawana do picia woda z wodociągów zawiera chlor, który niszczy krzem. Tak prowadzone gołębie, narażone są na szereg chorób, w tym kokcydioze. Ponadto, ich procesy trawienne trzeba wspomagać enzymami, probiotykami, witaminami z grupy B i K itd. - a wystarczyłoby podać do picia wodę źródlaną lub wodę ze studni czy czystej rzeki i od czasu do czasu grubo śrutowane zboża (najlepiej śrut owsiany) oraz nierozpuszczalny w kwasie solnym żwirek krzemowy.


Data: 2004-10-03
Autor: christoph (christoph_lubich@gmx.de)

Kolego Splinter niechciałbym polemizować z Panem Szeleszczukiem,bo nie czytałem jego wypowiedzi na temat kokcydiostatyków.Ja natomiast nie napisałem w moim komentarzu,że przy zastosoawaniu wszelkich kokcydiostatyków w okresie pierzenia się gołębia ,nie ma to ujemnego wpływu na pierzenie - co mi Pan sugeruje w pańskim komentarzu.
Ja jeszcze raz podtrzymuję ,że Baycox 2,5% podany w okresie pierzenia nie ma ujemnego wpływu na ten okres pierzenia u gołębi.Oczywiście tylko 2,5% procentowe stążenie. Natomiast inne kokcydiostatyki użyte w tym okresie napewno mają ujemny wpływ na formowanie się nowych piór.
Bardzo dobrym i skutecznym produktem ziołowym jest produkt z Kliniki Zdrowego Gołębia z Essen o nazwie Ropa B.
Jest to produkt bardzo skondensowany na bazie ziół ,który nie tylko działa zapobiegawczo i blokujący kokcydiozę,ale również wspaniałym regulatorem układu jelita-żołądek.
Nowość o której mówi się w tym roku jest to olej Oregano,który również działa między innymi przeciw kokcydziozie.Niestety oba produkty bardzo drogie i nie na każdą kieszeń.
W mojej broszurce Zielnik Hodowcy, podałem wiele tanich recept w oparciu o zioła dostępżne w Polsce.
Wielu hodowców z Polski napisało mi ,że zastosowanie tylko samego mniszka lekarskiego dało już wyraźną poprawę w walce z kokcydziozą.Mniszek lekarski to nic innego jak potocznie znany mlecz ,rosnący na każdej łące.Drobno pokrojona cała roślina wraz z korzeniem i dodana do karmy codziennej lub 2-3 razy w tygodniu wystarczy profilaktycznie.

Data: 2004-09-27
Autor: Splinter

„W Klinice Chorób Drobiu Akademii Rolniczej we Wrocławiu pozytywne efekty uzyskano po zastosowaniu leku Baycox firmy Bayer, jednak należałoby poszerzyć badania. W prospekcie firmy nie wymienia się wśród pasożytów, przeciwko którym stosowany jest lek, tych pasożytów, które występują u gołębi.” – Tak pisał 12 lat temu na temat leczenia kokcydiozy Eugeniusz Szul w swej książce Gołębie Pocztowe. Chów i Hodowla.
Dzisiaj lek ten należy do najlepszych ( Szeleszczuk, Lubich)w leczeniu tej choroby. Jednak jak wynika z komentarza p.Lubicha jego dawkowanie wzrasta, co niewątpliwie jest sygnałem na pojawienie się zjawiska odporności patogenów na substancje czynną tego leku. Również występuje sprzeczność pomiędzy obu panami, p.Szeleszczuk odradza stosowania kokcydiostatyków w okresie pierzenia (Hodowca,wrzesień 2004) a p.Lubich nie widzi problemu , dobrze byłoby tą rozbieżność wyjaśnić.
Jednak nie to jest istotą mego komentarza. Chciałbym podobnie jak p.E.Szul donieść wszystkim , że pozytywne efekty uzyskano w walce z kokcydiozą po zastosowaniu nowego specyfiku Sincox firmy BASF. I podobnie jak było to w przypadku Baycoxu badania te przeprowadzono na kurach a dokładniej na komercyjnej fermie drobiu p. R.Wocka w woj.opolskim. Czym jest Sincox? – jest to mieszaniną stabilizowanych ekstraktów roślinnych. Twórcy tego naturalnego ekstraktu wyszli z założenia, że zastosowanie ekstraktów roślinnych jest niczym innym jak odwzorowaniem naturalnych potrzeb pokarmowych ptaków. Ptaki zjadając od czasu do czasu niektóre gatunki roślin zielnych (być może „świadomie”?), starają się oddziaływać na swój organizm. Ten wpływ jest możliwy dzięki licznym substancją czynnym (fitosterole, flawonidy, kwasy organiczne, olejki eteryczne, garbniki) zawartych w tych roślinach. Opracowanie na podstawie tych obserwacji odpowiedniego zestawu wyizolowanych substancji czynnych wymagało od twórców ogromnej i wieloletniej wiedzy fitochemicznej i fitoterapeutycznej.
Metoda profilaktyki koksydiozy w oparciu o ekstrakty ziołowe charakteryzuje się kilkoma istotnymi zaletami:
- szeroki wachlarz bezpieczeństwa dawkowania
- nie stwierdzono dotychczas zjawiska odporności patogenów na substancje czynne ekstratów
- możliwość równoległego stosowania np. z immunoprofilaktyką (szczepieniami)
- ekstrakty substancji oprócz oddziaływań koksydiostatycznych wykazują również działanie przeciwbakteryjne, przeciwpasożytnicze oraz stymulujące
Tak więc myślę, że podobnie jak to miało miejsce z Baycoxem, jest to tylko kwestia czasu jak preparat ten znajdzie zastosowanie w naszym sporcie – czego Wam i sobie życzę.


Data: 2004-09-19
Autor: 0156 zenk

sprawdziłem w ubiegłym sezonie w pełni się potwierdziło bardzo skuteczny lek pozdrawiam

Data: 2004-09-18
Autor: adam0148 (adam91@poczta.onet.pl)

Nie zapomnijmi dodać ze na mojej stronie znajdował sie artykuł z tego portalu!!!! Chociaz jest identyczny jak w katalogu Belgica De weerde

Data: 2004-09-17
Autor: Christoph (christoph_lubich@gmx.deO)

Ostatnio otrzymałem 3 e-maile od hodowców ,którzy również hodują kanarki z zapytaniem ile Baycoksu 2,5% dla kanarka?
Jeśli chodzi o kanarki i inne małe ptaki to tutaj dawkowanie musi być ściśle przestrzegane i nie mozna sobie pozwolić na przedawkowanie jak to ma miejscu u gołębi,ponieważ kanarek jest bardzo wrażliwym ptakiem na antybiotyki.
Bezpieczna dawka dla knarków jest 1,5 ml na 1 litr wody.

Data: 2004-09-17
Autor: Joasia

Po pierwsze, nie skopiowane, tylko nadesłane pocztą elektroniczną. Po drugie, udzielone zostało zezwolenie na publikację. Po trzecie, czy zauważyłeś nagłówek??? Tam jest wyraźnie napisane kto jest autorem tego artykułu.

Dr hab. Piotr Szeleszczuk
Oddział Chorób Ptaków,
Katedry Nauk Klinicznych,
Wydziału Medycyny Weterynaryjnej,
SGGW,



Data: 2004-09-16
Autor: adam0148 (adam91@poczta.onet.pl)

Moze dopiszemy adres miejscą z którego to zostało skopiowane http://weterynaria.bayer.com.pl/index.php?page=aktualnosci&art_id=12
Mi zażucono ze kopiuje z tej strony!! Co oczywiecie było prawdą apslutną.

Data: 2004-09-15
Autor: Christoph (christoph_lubich@gmx.de)

Tak to więcej jak słuszne stwierdzenie Pana Piotra,że Kokcydzioza jest lekceważona przez hodowców i również niedoceniana przez lekarzy wet.Problem kokcydzioza specjalistom w Belgii i Holandii spędza sen z powiek podczas lotów.Ponieważ oni dobrze wiedzą,że ten problem ma żeczywiście rujnujący wpływ na kondycję oraz osiągnięcia podczas lotów,podobnie jak Trichomonadoza.Obie otwierają później drzwi do następnym możliwych infekcji.
Specjaliści belgijscy twierdzą , że problem kokcydzioza ma ogromny wpływ w pierwszych 2 miesiącach życia młódka na jego późniejsze osiągnięcia w lotach,również jako wdowiec.
Dlatego uważają ,że okres przebywania młódka w gnieździe i krótko po odsadzeniu,decydują o późniejszym sukcesie.Właśnie w tym okresie oni wypowiadają walkę z problemem kokcydzioza i później z trichomonadozą.Zarazki obu chorób już dawno temu się uodporniły na większość sprzedawanych tanich lekarstw,dlatego podawanie ich jest tak skuteczne jak podanie czystej wody.
Tak to prawda,że Baycox 2,5%jest drogi ,ale tylko on i Appertex są jedynymi na świecie lekarstwami ,które 100% zabijają zarazki kokcydziozy.Appertex jako tabletka można śmiało podać młodym w gnieździe lub rodzicom wychowującym młode,podczas lotów i przed łączeniem w pary lub 10 dni przed kluciem się młodych albo 3-4 dni przed odsadzeniem młodych od rodziców.
Od 10 lat najlepszym na rynku lekarstwem jest Baycox 2,5% w bardzo krótkim czasie ( 2 dni) zabija kokcydziozę profilaktycznie u gołębi.Firma Bayer z początku podawała dawkowanie 3ml na 1 litr wody dla 20 gołębi lub 7mg na 1kg żywej masy.Ale ostatnio stosuje się 4ml na 1 litr wody,gdy z kocydziozą walczymy w zimie to dawkowanie odpowiednio zwiększamy z powodu zmnieszenia poboru wody przez gołębie w tym czasie .
Ale podstawowe dawkowanie to 4ml/1litr wody na dzień dla 20 gołębi.Baycox jest lekarstwem bardzo bezpiecznym,ponieważ 10 krotne przedawkowanie gołębie dobrze znoszą.Bez przeszkód podajemy podczas lotów, okresu pierzenia(bez ujemnego wpływu na budowę piór) i chowu młodych.
Ale aby nie było nieprzewidzianych niespodzianek podczas lotów należy walkę prowadzi dalej przeciw zarazkom atakującym górne drogi odechowe itd.ponieważ kabina jest siedliskiem wszystkich możliwych bakteri.
Dlatego właśnie profilaktyka w hodowli gołębi pocztowych powinna stać na piewszym miejscu,ponieważ większość hodowców ma ograniczony dostęp do lekarza wet.,który naprawdę potrafi pomóc z naszymi problemami w gołębniku.
Napisana przeze mnie broszurka Zielnik Hodowcy wielu hodowcom pomogła skutecznie w walce z problemami w gołębniku stosując zioła jako broń profilaktyczną przeciw zarazkom występującym w gołębniku.
Już od kilku lat słyszy się nawoływania do powrotu do natury w hodowli gołębi pocztowych i to jest chyba jedyna droga wyjścia z ślepej uliczki antybiotykowej.

Data: 2004-09-13
Autor: Splinter

Bardzo ciekawy artykuł, przypominający nam, że istnieje takie coś jak kokcydioza. Dość często o tym zapominamy. Jak mamy problem to doszukujemy się, diabli wiedzą jakich chorób, a zapominamy o starej, znajomej - kokcydiozie. Myśle, że obok Baycoxu istnieją nie gorsze specyfiki innych firm, które są relatywnie tańsze. Wykazujące nie gorszą skuteczność. Badania kliniczne to jedno a praktyka - lubi płatać figle.Dość często to my sami, hodowcy do tego się przyczyniamy. Ilu z nas, tak szczerze, przed podaniem lekarstwa na kokcydia bada kał i podanie uzależnia od jego wyniku.Nie mówię już o tzw. "profilaktycznym" podawaniu, które w ogólnym rozliczeniu przynosi więcej szkody niż pożytku.






REJESTRACJA




| Zasady współpracy | Reklama | Regulamin | Kontakt |

Wszelkie prawa dotyczące kopiowania i rozprowadzania materiałów zawartych w serwisie DOBRYLOT.pl bez zgody właściciela ZABRONIONE
COPYRIGHT 2004-2012 © DobryLot.pl
Projekt i wykonanie: www.4PROJEKT.pl